Paradoksalnie zamiast szukać cudownych recept na odmładzanie (się) poszukuję metod postarzania przedmiotów, sprawiania, że będą pomarszczone, pospękane, przybrudzone i po prostu archaiczne. Pierwszy raz sięgnęłam po spękania dwuskładnikowe (delikatne spękania firmy Pentart i wypełnienie pastą postarzjącą umbra tej samej firmy). Efekt wyszedł nieco inny od zamierzonego, gdyż najpierw zrobiłam spękania na pudełeczku na próbę, ale wbrew moim oczekiwaniom udały się i szkoda mi było je niszczyć, więc różaną serwetkę przykleiłam na już polakierowane wieko. TAK SIĘ NIE ROBI! Wyszło nienajgorzej, pastą postarzającą potraktowałam jeszcze narożniki. Ogólnie mówiąc- śmierdząca robota, w odróżnieniu od spękań jednoskładnikowych i prawie bezwonnych jest to metoda uciążliwa do innych domowników.
Zdjęcia niewykończonego jeszcze pudełka dla tych, co się już nie mogli doczekac...
super, cudne, muszę koniecznie zobaczyć na żywo
OdpowiedzUsuńJuż za momencik zobaczysz ;)
OdpowiedzUsuńNIE MOGE SOBIE PORADZIC Z TYMI SPEKANIAMI2 SKŁADNIKOWYMI .CO RONIE NIE TAK WYCHODZ MI TAKIE MINI MINI
OdpowiedzUsuńz tego co pamiętam- dawno spękań nie robiłam to zależy od preparatu do spękań przede wszystkim, ale teżod grubości nałożonych warstw;)
OdpowiedzUsuń