Paradoksalnie zamiast szukać cudownych recept na odmładzanie (się) poszukuję metod postarzania przedmiotów, sprawiania, że będą pomarszczone, pospękane, przybrudzone i po prostu archaiczne. Pierwszy raz sięgnęłam po spękania dwuskładnikowe (delikatne spękania firmy Pentart i wypełnienie pastą postarzjącą umbra tej samej firmy). Efekt wyszedł nieco inny od zamierzonego, gdyż najpierw zrobiłam spękania na pudełeczku na próbę, ale wbrew moim oczekiwaniom udały się i szkoda mi było je niszczyć, więc różaną serwetkę przykleiłam na już polakierowane wieko. TAK SIĘ NIE ROBI! Wyszło nienajgorzej, pastą postarzającą potraktowałam jeszcze narożniki. Ogólnie mówiąc- śmierdząca robota, w odróżnieniu od spękań jednoskładnikowych i prawie bezwonnych jest to metoda uciążliwa do innych domowników.
Zdjęcia niewykończonego jeszcze pudełka dla tych, co się już nie mogli doczekac...