Od sklepu do sklepu, lata jak poparzona, wszystko by chciała, niestety nie wszystko może mieć. Po raz kolejny poszła więc do banku, zwiększyć sobie limit kredytowy na karcie i w długą! Szafa już pęka w szwach, a Hanka dalej buszuje po kolejnym centrum handlowym. Z naręczem torebek i torebeczek w pełni zaspokojona dzisiejszymi zakupami wraca wieczorową porą do domu i już obmyśla, co powie mężowi- które z zakupów będą odgrywały rolę starych, przeleżałych w szafie i dawno zapomnianych ciuszków?! "Żebym tylko metek nie zapomniała oderwać"- pomyślała...
NO I KREDYCIKI JĄ ZŻARŁY :(