Oczywiście jeszcze nie skończone, ale dziś hurtowo wstawiam fotki, więc niech już będzie...
a teraz po ukończeniu: uchwycik ma być takim filuternym kocim ogonkiem
Ale żeby to pudełeczko powstało zepsułam poprzednie, jednak nie poddałam się zdarłam całe boki, poszpachlowałam dziurki po zepsutym zamknięciu, pomalowałam, przykleiłam nową serwetkę na boki i pudełko jakoś się uratowało, a uchwycik to tym razem koci język:)
1 komentarz:
Też poznałam ból zdzierania, brrrrrrrrr. Oba są bardzo fajne.
Właśnie zobaczyłam, że u Ciebie 32 obserwatorów to 33 stało się kuszące, tym bardziej, że czasem tu zaglądam.
Pozdrawiam
Prześlij komentarz