poniedziałek, 16 lipca 2012

AHOJ przygodo

W ubiegłym roku pokonaliśmy 22 km Drwęcy z Brodnicy do Pustej Dąbrówki, w tym roku postanowiliśmy popłynąć dalej- z Pustej Dąbrówki do Golubia- Dobrzynia, czyli jakieś kolejne 22,5 km. Tak nam się ten spływ spodobał, że nieco przegapiliśmy przystań Zacisze, w której mięliśmy zakończyć naszą trasę. Napotkany po drodze wędkarz uświadomił nam, że Zacisze to już jakieś 2 km temu przepłynęliśmy- UPS konsternacja... mamy trzy opcje do wyboru:
1. Zawracamy i pod prąd (w dosłownym tego słowa znaczeniu pokonać ok. 5,4 km/h płynącą Drwęcę) - udało nam się może jakieś 200m i koniec (rączki zwiędłe już nieco po ok. 23 km wiosłowania) dopiero jak wróciliśmy, to miły wędkarz powiedział nam, że wiedział, że nie damy rady... silni faceci to może by i dali- dodał radośnie...
2. Płyniemy do następnej przystani w Karbówku oddalonej o jakieś 10 km (tym razem deszcz nie wyglądał na przejściowy- jest już godzina 18)
3. Wysiadamy z kajaków w najbliższym ku temu możliwym miejscu, szukamy miejsca, w którym p. Krzysztof będzie mógł nas odebrać, a przede wszystkim znaleźć.
Oczywiście wybraliśmy opcję 3, ale kajaki musieliśmy wnieść pod na prawdę stromą piaszczystą skarpę do lasu i lasem dotrzeć do jakiejś drogi... Dokumentacja fotograficzna nie oddaje całkowicie emocji związanych z tym przedsięwzięciem, ale troszkę obrazuje nasze przygody. Na szczęście bez strat w ludziach i sprzęcie, w strugach deszczu wróciliśmy cali i zdrowi do domu.
beztroskie wiosłowanie, piknik na polanie, podziwianie zamku w Golubiu- Dobrzyniu
zmienna aura
zmagania z powrotem do domu
Nie poddajemy się i nie zniechęcamy, zostało nam jeszcze jakieś 200km Drwęcy, w końcu płynie od Olsztyna do Złotoryi. Za rok kolejny kawałek!

1 komentarz:

Mangosia pisze...

Czy to jest spływ podzielony na kilka sezonów? Ciekawe przygody, potem jest co wspominać:)